sobota, 18 kwietnia 2020

Ostatnia (rzeczywiście) wolna elekcja


August II


Panowanie Augusta II trudno jest zaliczyć do pomyślnych okresów naszej historii. Niewielu jednak pamięta, że jego elekcja była ostatnim skutecznym wyborem monarchy, którego Rzeczpospolita dokonała w sposób całkowicie samodzielny. Późniejsi władcy zasiadali na tronie Polski i Litwy w warunkach bardzo urągających suwerenności państwa.

Wolne elekcje

Charakter wolnych elekcji w Rzeczpospolitej Obojga Narodów wyróżniał nasz kraj na tle reszty Europy. Wybory króla przez szlachtę, jako metoda wskazywania nowego monarchy, funkcjonowały w Rzeczpospolitej od czasu wygaśnięcia dynastii Jagiellonów w 1572 roku i z biegiem lat narosły wokół niej różne normy prawne oraz niepisane zwyczaje. Należy przy tym pamiętać, że sam pomysł wyboru monarchy nie był niczym wyjątkowym. W taki sposób wyłaniano na przykład Cesarza Niemieckiego. Monarchiami elekcyjnymi bywały też Węgry i Dania. Do dzisiaj do ich grona zalicza się Watykan (dawne Państwo Kościelne). Tyle, że poza państwem polsko-litewskim nigdzie w wyborach tych nie uczestniczyła na równych zasadach cała szlachta. Jedyną barierą uczestnictwa dla wyjątkowo licznego w Rzeczpospolitej stanu szlacheckiego była możliwość dotarcia na pole elekcyjne, co było kosztowne i eliminowało z głosowania dużą część uboższej szlachty. Zresztą i ten problem zminimalizowano, organizując wybory na Mazowszu, gdzie drobna szlachta była najliczniejsza. Takie rozwiązanie miało zarówno wady jak i zalety. Nigdzie w Europie tak duża część ludności nie miała podobnego wpływu na władzę w państwie. Jednak tryb wyboru oraz brak rodzimej dynastii powodował, że olbrzymi wpływ na elekcję mogły wywierać obce mocarstwa i oczywiście nad wyraz chętnie korzystały z tej możliwości. Celem ingerencji było podporządkowanie dużego, ludnego i zdolnego wystawić silną armię państwa interesom mocarstwa angażującego się w wybory.

Śmierć króla

Tymczasem śmierć Jana III w 1696 roku postawiła Rzeczpospolitą w skomplikowanej sytuacji politycznej. Trwała, ciągnąca się z przerwami od 1672 roku wojna z Turcją, której stawką było panowanie na Prawobrzeżnej Ukrainie z twierdzą w Kamieńcu Podolskim. Jednocześnie od czasu odsieczy Wiednia z 1683 roku armia polsko-litewska nie osiągnęła już poważniejszych sukcesów. Wręcz przeciwnie – organizowane później wyprawy na Mołdawię zakończyły się kompletnym fiaskiem. W tej sytuacji nadzieja na pomyślne zakończenie wojny oparta była w zasadzie tylko na sukcesach sojuszników z antytureckiej koalicji, a przede wszystkim Austrii, która prowadziła skuteczną ofensywę na Bałkanach.
Sytuację na wschodzie komplikowały jeszcze relacje Rzeczpospolitej z Rosją. W wyniku krwawej i kosztownej dla obu stron wojny pomiędzy tymi krajami z lat 1654-1667 państwo polsko-litewskie utraciło olbrzymie obszary na rzecz wschodniej sąsiadki, w tym ziemie ukraińskie na wschód od Dniepru z Kijowem włącznie. Relacje na linii Warszawa – Moskwa uregulowano ostatecznie Traktatem Grzymułtowskiego z 1686 roku. Układ ten potwierdzał zdobycze rosyjskie z Kijowem i Smoleńskiem. Poza tym, zawierał klauzulę o opiece ze strony Rosji nad prawosławną ludnością Rzeczpospolitej. Dawało to państwu carów dogodny pretekst do wtrącania się w wewnętrzne sprawy zachodniej sąsiadki, co zręcznie wykorzystywano w kolejnych latach. Faktu tego nie równoważyło prawo Rzeczpospolitej do podobnej opieki nad katolikami w Rosji, gdyż społeczność członków tego wyznania była tam bardzo nieliczna, przeciwnie do dużej grupy prawosławnych, którzy zamieszkiwali olbrzymie połacie pozostałych przy Polsce i Litwie części Białorusi i Ukrainy.
Na innych odcinkach sytuacja Rzeczpospolitej była stabilna. Podjęta przez Jana III próba odzyskania Prus Książęcych przy pomocy Francji oraz Szwecji spaliła na panewce. Potem Sobieski przeorientował politykę zagraniczną państwa i związał się z przeciwnymi Ludwikowi XIV Habsburgami. Owocem tego była odsiecz wiedeńska i udział w wojnie z Turcją z lat 1683-1699.

Frakcje podczas bezkrólewia.

Choć jakiekolwiek polityczne przygotowania do elekcji podczas życia poprzedniego monarchy były w szlacheckim środowisku źle widziane, to jeszcze przed śmiercią Sobieskiego zarysowały się główne frakcje, które wkrótce po zgonie Jana podjęły walkę wyborczą. Syn króla Jakub, poza grupą zwolenników na czele z hetmanem Stanisławem Jabłonowskim – wiernym towarzyszem broni Jana III – mógł liczyć, że otrzyma wsparcie od Habsburgów. Jego głównym antagonistą stawał się w tej sytuacji kandydat francuski. Podporą wspieranej przez to jedno z najpotężniejszych europejskich mocarstw kandydatury Franciszka Ludwika ks. Conti był prymas, krewny Jana III i przywódca opozycji przeciw niemu Michał Radziejowski. Francja w ogóle bardzo poważnie podchodziła do zagadnienia wyboru nowego monarchy polsko-litewskiego państwa. Był to wynik prowadzonej od lat polityki tworzenia „bariery wschodniej” czyli bloku państw w Europie Środkowej, które zaprzyjaźnione z Francją miały angażować Habsburgów w naszej części kontynentu, utrudniając im skuteczną rywalizację z Paryżem. Przejawem tej polityki były mediacje, jakie Francuzi prowadzili w sporach pomiędzy Rzeczpospolitą, a Szwecją (oba te państwa miały być elementem bloku antyhabsburskiego) oraz stałe zainteresowanie obsadą tronu w Warszawie.
Oczywiście Habsburgowie nie patrzyli na taką politykę z założonymi rękoma. Jednak po dwóch przegranych walkach o tron Polski i Litwy (ze Stefanem Batorym i Zygmuntem Wazą), austriacka dynastia zrezygnowała z forsowania członków własnej rodziny. Co prawda co jakiś czas różni członkowie domu wiedeńskiego pojawiali się wśród potencjalnych pretendentów, ale generalnie Habsburgowie przyjęli strategię sprzyjania innym kandydatom. Przyjaźnie nastawiona do nich polityka panujących w Rzeczpospolitej Wazów zapewniła członkom tej dynastii sympatię Wiednia podczas elekcji, kandydatura Michała Korybuta Wiśniowieckiego zablokowała sukces francuski, a wybór Jana III Sobieskiego nastąpił w aurze zwycięstwa nad wrogo usposobionymi wobec Austrii Turkami. Wybory z 1697 roku miały jednak zupełnie inny charakter. Francuzi byli bliżej osadzenia swojego kandydata na tronie w Warszawie niż kiedykolwiek wcześniej. Stąd poparcie dla wyboru Jakuba. Fryderyk August – elektor Saksonii z dynastii Wettynów – był w tym zestawie kandydatem, któremu nie przyznawano większych szans. Jako władca luterański mógł liczyć na sympatię protestanckiej szlachty z Pomorza i Wielkopolski, która nie stanowiła jednak poważnej grupy. Co więcej, jego wyznanie było przeszkodą na drodze elektora do panowania w Rzeczpospolitej, gdyż katolicka większość szlachecka oczekiwała od monarchy podobnych poglądów religijnych. Słynna jeszcze w czasach Władysława IV tolerancja religijna należała już do przeszłości. Wojny z innowierczymi sąsiadami toczone w XVII wieku zrobiły swoje i teraz nawet protestancka część szlachty, chcąc osiągnąć polityczne znaczenie, musiała przechodzić na katolicyzm. W związku z tym Saksończyk zapewniał szlachtę o zamiarze dokonania konwersji przed koronacją i podjął w tym celu sondażowe rozmowy z dyplomacją papieską.

Jakub Sobieski

Polityczna rozgrywka

Początek bezkrólewia zdominowały dwa zasadnicze spory wewnętrzne. Pierwszym z nich była gorąca sytuacja na Litwie, do której jeszcze powrócimy. Drugim była kłótnia pomiędzy Jakubem Sobieskim, a jego matką królową Marią Kazimierą i bratem Aleksandrem o spadek po królu. Żenujący konflikt rodzinny ostro podzielił polityków polskich. Przychylni królowej Lubomirscy doprowadzili do powstania konfederacji wojskowej domagającej się wypłaty zaległego żołdu, ale jej prawdziwym celem było obezwładnienie hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jabłonowskiego, stronnika Jakuba. Wraz z pogłębianiem się kłótni szanse Jakuba spadały, a jego zwolennicy zaczęli szukać możliwości przejścia do innego obozu. Tymczasem saski elektor Fryderyk August początkowo poprosił o poparcie dla swoich monarszych aspiracji Francję, ale raczej miało to pokazać gotowość Wettyna do współpracy z tym państwem po ewentualnym wyborze. Od lat Saksonia prowadziła bowiem politykę lawirowania pomiędzy Wiedniem i Paryżem, który starał się przeciw Habsburgom rozgrywać też sprzeczności pomiędzy państwami niemieckimi. Szanse Sasa zaczęły gwałtownie rosnąć pod wpływem wspomnianego konfliktu w rodzinie Sobieskich, ponieważ to właśnie pod jego adresem wielu dotychczasowych stronników Jakuba skierowało swe nadzieje na zablokowanie opcji francuskiej. Gdy okazało się, że wzrastają notowania elektora, z poparciem pospieszyli Habsburgowie, którzy przenieśli swoją sympatię, aby tylko zablokować wybór faworyta wrogiej Francji. Kandydaturę elektora umacniały też antytureckie nastroje większości szlacheckiej. Od nowego króla powszechnie oczekiwano walki o odzyskanie utraconych ziem, a w pierwszej kolejności Podola, utraconego na rzecz Porty w 1672 roku. W tym kontekście Fryderyk wydawał się racjonalniejszym wyborem ze względu na przyjazne relacje francusko-tureckie. Pewną rolę w niechęci wobec muzułmańskiego imperium odgrywały oczywiście względy religijne, coraz ważniejsze dla sfanatyzowanej religijnie średniej szlachty. Nastroje te Wettyn rozgrywał na swoją korzyść składając szlachcie stosowne obietnice. Na wynik elekcji próbowała też wpłynąć Brandenburgia, która wystawiła kandydaturę księcia Neuburskiego. Popierała go część szlachty wielkopolskiej, której bliska była współpraca z rządzącymi w Berlinie Hohenzollernami, a także litewski ród Sapiehów. Szanse na wybór tego kandydata były jednak niewielkie, szczególnie, że Sapiehowie zaangażowani byli we wspomniany już ostry spór wewnętrzny na Litwie. Przeciwko ich ekonomicznej i politycznej dominacji wystąpiła opozycja mniejszych rodów szlacheckich. Wkrótce konflikt przybrał formę wojny domowej. Spowodowało to zdecydowany opór wobec księcia Neuburskiego ze strony dużej części szlachty litewskiej oraz wielu polskich rodów magnackich. Po tych politycznych przetasowaniach – a zwłaszcza wobec zawirowań wokół rodziny Sobieskich – okazało się, że na polu elekcyjnym liczą się już tylko dwaj pretendenci – Kondeusz wspierany przez Francję i Wettyn, który w zaistniałej sytuacji łączył wszystkich niechętnych kandydatowi forsowanemu z Wersalu.

Niespodziewane zwycięstwo

Gdy doszło do decydującego głosowania kandydatura najstarszego syna zmarłego króla przepadła jako pierwsza, a jego pozostali stronnicy w większości przeszli na stronę Fryderyka. Wreszcie 27 czerwca 1697 roku na polu elekcyjnym prymas Radziejowski ogłosił wybór Contiego. Stronnictwo wettyńskie nie uznało jednak tego wyboru, twierdząc, że to oni posiadają poparcie większości i czołowy duchowny spośród nich, biskup kujawski Stanisław Dąmbski ogłosił wybór Sasa. Doszło tym samym do podwójnej elekcji, a kraj znalazł się na krawędzi wojny domowej.
W tej sytuacji decydujące znaczenie miała mieć determinacja wybranych, a także czas, którego potrzebowali by przybyć do Rzeczpospolitej. Wystarczy rzut oka na mapę Europy, aby stało się oczywiste, kto stał na lepszej pozycji. Mimo faktu, że w tamtych czasach woda zbliżała, a ląd oddalał (transport wodny był bardziej efektywny i szybszy niż lądowy) to jednak Saksonia znajdowała się o tyle bliżej Rzeczpospolitej niż Francja, iż w tym przypadku nie odgrywało to większej roli. Zresztą z tego powodu już od kilku miesięcy obóz popierający Kondeusza domagał się jego przybycia do kraju. Wiele jednak wskazuje na to, że francuski książę nie palił się do objęcia tronu w dalekiej Warszawie.
Fryderyk przeciwnie – pospiesznie wyruszył do swojego nowego władztwa i wkrótce dotarł do Krakowa, gdzie 15 września koronował się na władcę Rzeczpospolitej. Wcześniej jednak musiał rozwiązać dość poważny problem. Koronacji można było bowiem dokonać tylko za pomocą insygniów znajdujących się w wawelskim skarbcu. Drzwi do tego pomieszczenia zamknięte były na osiem zamków, do których osobne klucze miało ośmiu dygnitarzy Rzeczypospolitej. Kłopot w tym, że sześciu z nich znalazło się po stronie Kondeusza, a ich wyważenie byłoby niezgodne z prawem. Problem rozwiązano w prosty i dość groteskowy sposób, wybijając dziurę w murze, a drzwi pozostawiając nietknięte. Nowo wybrany władca zaczął więc panowanie od działania z pogranicza zamachu stanu. Tymczasem kandydat francuski zebrał flotyllę wojenną i pojawił się w okolicach Gdańska, dokąd udali się też przedstawiciele jego stronnictwa. Wcześniej zawiązali oni konfederację pod wodzą wojewody podolskiego Stefana Humienieckiego. Przeciwko Contiemu wysłano wojska saskie i koronne pod wodzą Jakuba Flemminga, a poparcia jego władzy odmówił Gdańsk. W tej sytuacji osaczony Kondeusz wrócił na okręt i odpłynął do Francji. Elektor saski Fryderyk August przyjął w Rzeczpospolitej imię Augusta, co miało być ideowym nawiązaniem do ostatniego z Jagiellonów i rozpoczął rządy w kraju głęboko podzielonym, toczącym wojnę z Turcją i wyniszczonym poprzednimi konfliktami.

Konsekwencje

Kilka lat później August II, który do historii miał przejść z przydomkiem „Mocny” – został obalony przez Szwedów i zastąpiony przez marionetkę tego skandynawskiego mocarstwa, jaką był Stanisław Leszczyński. Pod wpływem klęski Szwecji w wojnie północnej na rosyjskich bagnetach przywrócono władzę Augusta. Po jego śmierci szlachta samodzielnie wybrała Leszczyńskiego, ale interwencja Rosji i europejska wojna o sukcesję polską spowodowała, że ten legalny wybór został obalony, a obce wojska osadziły na tronie syna Augusta II. Ostatnia elekcja miała miejsce w 1764 roku, kiedy to wybrano Stanisława Poniatowskiego. Wybór ten był jednak w całości kontrolowany przez Rosję. Elekcja Augusta II była więc ostatnią przeprowadzoną przez Rzeczpospolitą w pełni samodzielnie. Rosja zachowała się wobec niej wstrzemięźliwie (choć poparła Sasa nie podjęła zdecydowanych działań na rzecz jego kandydatury). Inne mocarstwa rozgrywały w państwie polsko-litewskim własne interesy, ale ostatecznie żadne z nich nie narzuciło szlachcie wyboru. Jednakże kryzys państwa był już w bardzo zaawansowanym stadium. Wybicie dziury w skarbcu wawelskim było działaniem efektownym, ale niszczącym prawne podstawy funkcjonowania władzy. Podwójny wybór, choć zakończył się ustąpieniem Francji, pozostawił kraj podzielony. Trudna była też sytuacja na Litwie, a wkrótce wybuchły kolejne kozacko-chłopskie rozruchy na Ukrainie. Na domiar złego August II wciągnął Rzeczpospolitą w wir wojny północnej, w sytuacji gdy wyniszczony poprzednimi wojnami kraj dramatycznie potrzebował pokoju. Rządy Augusta trwały do 1733 roku i nie były okresem pomyślnym dla państwa.     

Herb Wettynów

Autor: Michał Górawski 

Bibliografia:
1.       Baszkiewicz J., Historia Francji, Wrocław, 1974
2.       Cieślak E., Stanisław Leszczyński, Wrocław 1994
3.       De Mongrillon M., Pamiętnik sekretarza ambasady francuskiej w Polsce pod koniec panowania Jana III oraz w okresie bezkrólewia i wolnej elekcji po jego zgonie (1694-1698), oprac. Częścik Łucja, Wrocław 1982,
4.       De Polignac M., Depesze księdza De Polignac posła francuskiego po śmierci Jana III, część II.
5.       Feldman J., Stanisław Leszczyński, Warszawa, 1984
6.       Gierowski J., Historia Polski 1505-1764, Warszawa, 1984,
7.       Gierowski J., Rzeczpospolita w dobie złotej wolności (1648- 1763), Warszawa, 2001
8.       Historia dyplomacji polskiej. T.2, 1572 – 1795, pod red. Zbigniewa Wójcika, Warszawa 1982
9.       Link – Lenczowski A., Rzeczpospolita na rozdrożu 1696-1736, Warszawa, 1994
10.   Otwinowski E., Pamiętniki do panowania Augusta II, oprac. Raczyński Edward.
11.   Rostworowski E., Historia powszechna. Wiek XVIII
12.   Sarnecki K., Pamiętniki z czasów panowania Jana III Sobieskiego,Wrocław, 1958.
13.   Simms B., Taniec mocarstw. Walka o dominację w Europie od XV do XXI wieku, Poznań, 2015
14.   Staszewski J., August II Mocny, Wrocław, Wrocław 1998
15.   Zawisza K. Pamiętniki Krzysztofa Zawiszy wojewody mińskiego (1666-1721), oprac. Bartoszewicz Julian.

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny materiał. Proszę o więcej. Gratuluję... Czyta się z wielką przyjemnością. Czekam na IIWŚ w wersji ciekawostkowo-kontrowersyjnej:)

    OdpowiedzUsuń