sobota, 2 października 2021

Jerzy Sosnowski - as polskiego wywiadu

 

Jerzy Sosnowski. Domena publiczna.

Odrodzona w 1918 r. Polska znajdowała się w bardzo trudnej sytuacji międzynarodowej. Po trwającym jeszcze kilka lat procesie kształtowania się układu granic okazało się, że z sześciu państw graniczących z Polską tylko dwa – Rumunia i Łotwa – miały wobec niej przyjazne zamiary. Litwa nie utrzymywała z naszym krajem relacji dyplomatycznych po tym, jak sfingowany przez Piłsudskiego „bunt Żeligowskiego” doprowadził do odebrania jej Wileńszczyzny. Z Czechosłowacją dzieliła nas kwestia przynależności terytorialnej Śląska Cieszyńskiego. ZSRR i Niemcy wprost dążyły do unicestwienia niepodległego państwa polskiego, co było przejawem szerszej tendencji do zakwestionowania porządku wersalskiego.

Tymczasem przed Polską stały olbrzymie wyzwania w zakresie konstruowania nawy państwowej. Wśród nich, ze względu niezwykle skomplikowane położenie odrodzonego kraju, bardzo ważną rolę odgrywały służby specjalne. Organizacja wywiadu i kontrwywiadu była jednak trudna ze względu na brak doświadczonych kadr. Niewystarczające okazały się też zasoby finansowe – Polska międzywojenna była państwem niewyobrażalnej dzisiaj biedy. Kadry rekrutowano wśród oficerów polskich formacji z czasów I wojny światowej i uzupełniano je funkcjonariuszami służb państw zaborczych, a zwłaszcza Austro-Węgier, bo w tym kraju poczucie przynależności do narodowości polskiej nie stanowiło przeszkody w karierze oficerskiej. Problemy finansowe udało się z w przeciągu dwudziestolecia jedynie zmniejszyć, ale nie całkowicie rozwiązać, co można zresztą powiedzieć i o innych sferach funkcjonowania państwa.

Na odcinku wywiadowczym szczególną wagę przywiązywano do działań ze strony ZSRR i Niemiec, jako że te dwa państwa były do nas nastawione najbardziej wrogo i miały największe możliwości dokonania agresji. Pierwsze sukcesy wywiadowcze osiągnięto już podczas wojny z bolszewikami w 1920 r. Polscy deszyfranci złamali kody, którymi posługiwali się Rosjanie, w rezultacie czego nasz sztab posiadał dostęp do większości rozkazów, wydawanych przez wrogie dowództwo. Odegrało to niebagatelną rolę podczas tej wojny, bo dzięki przechwyconym meldunkom Polacy znali dokładną lokalizację i wytyczne do działań poszczególnych zgrupowań sił bolszewickich, co stanowiło podstawę planowania własnych działań wojennych. Właśnie tak zdobyte informacje posłużyły polskiemu dowództwu do opracowania sławnego manewru znad rzeki Wieprz, który odwrócił niekorzystne dotąd losy wojny. Trzeba też jednak pamiętać, że zadanie ułatwili Polakom, nieświadomi niczego, sami Rosjanie, którzy mieli problem ze stworzeniem szczelnej ochrony swoich tajnych informacji. Złote lata radzieckiego wywiadu dopiero miały nadejść. Polscy deszyfranci w okresie międzywojennym osiągnęli także kolejne sukcesy, z których największym było złamanie kodu niemieckiej maszyny szyfrującej „Enigma”, co długo było uważane za niewykonalne zadanie.

Zdecydowanie gorzej było, jeśli chodzi o tzw. „wywiad głęboki”, czyli tworzenie siatek szpiegowskich na terenie wrogich państw, ale i w tej dziedzinie młode państwo zaczęło szybko odnosić pierwsze sukcesy.

 

Z kawalerii do wywiadu

Jerzy Sosnowski urodził się w grudniu 1896 r. we Lwowie, należącym wtedy do Austro-Węgier. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej zaangażował się w młodzieżową działalność patriotyczną, więc kiedy tylko rozpoczął się ten wielki konflikt, szybko zgłosił się do organizowanych przez Józefa Piłsudskiego polskich formacji zbrojnych. W utworzonych przez przyszłego Naczelnika Państwa legionach służył przez kilka miesięcy 1914 r. Przeniesiony następnie do formacji austro-węgierskich, walczył na froncie do końca wojny. Po jej zakończeniu wstąpił w szeregi wojsk świeżo utworzonego państwa polskiego.

Zgłosił się do formacji ułanów i walczył w niej we wszystkich ważniejszych kampaniach, których stawką było ukształtowanie granic Polski. W 1920 r. wziął udział w walkach z bolszewikami, a później we wspomnianym „buncie Żeligowskiego”. Po zakończeniu wojny służył najpierw w armii kadłubowej Litwy Środkowej, a po jej włączeniu do Polski w szeregach naszego wojska.  

Sosnowski odznaczył się do tego czasu niejednokrotnie osobistą odwagą, graniczącą czasem z brawurą. Miał też istotne, z punktu widzenia przyszłej działalności, cechy charakteru – potrafił łatwo zjednywać sobie ludzi i dobrze odnajdywał się w towarzystwie. Wszystko to było szczególnie istotne wobec planu, jaki mieli wobec niego funkcjonariusze polskiego wywiadu.

Oddział II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego – bo pod taką nazwą funkcjonował wywiad i kontrwywiad II RP – opracował plan głębokiej infiltracji Niemiec, w którym Sosnowski miał odegrać kluczową rolę. W 1924 r. został zwerbowany przez oficerów „dwójki” (jak określano w skrócie polskie służby specjalne) a zarejestrowany oficjalnie został z datą 1 stycznia 1925 r. Po przeszkoleniu wywiadowczym, w lutym 1925 r., przerzucono go do Paryża, a stamtąd  do Berlina. W stolicy Niemiec Sosnowski organizował wystawne przyjęcia i korzystał z uroków nocnego życia kosmopolitycznej metropolii. Uwodził kobiety z wyższych niemieckich sfer i spędzał z nimi mnóstwo czasu - wszystko na koszt polskiego podatnika.

Plan polskiego wywiadu zakładał bowiem, że Sosnowski, dzięki wystawnemu życiu, miał przeniknąć do kręgów berlińskich elit społecznych i politycznych. Nawiązane w ten sposób kontakty miały mu pozwolić na pozyskanie cennych współpracowników dla swojej siatki wywiadowczej, obdarzonej kryptonimem „In-3”. Kamuflaż uzupełniała sfingowana historia osobista rotmistrza Sosnowskiego, przedstawiał się on bowiem jako bogaty polski baron – Ritter von Nalecz – o poglądach przeciwnych Piłsudskiemu i komunistom. Miał on uważać, że Rosjanie reprezentują niższy poziom cywilizacyjny, a jednocześnie być zauroczonym niemiecką kulturą germanofilem. Jego pobyt w Niemczech miał mieć charakter emigracji politycznej, z powodu piłsudczykowskiej dyktatury i antyniemieckiego kursu polskiej dyplomacji.

Po zdobyciu kontaktów wśród berlińskich elit, w tym zwłaszcza wśród kobiet, Sosnowski za pomocą przekupstwa, manipulacji, a w przypadku kobiet także uwodzenia, miał werbować współpracowników polskiego wywiadu. Na cele wystawnego trybu życia „dwójka” przeznaczyła, proporcjonalne do założeń planu środki finansowe. Inwestycja zwróciła się bardzo szybko.

 

Rozmowy niemiecko-radzieckie w Rapallo. Domena publiczna.

Działalność

Już na samym początku działalności Sosnowski zwerbował cennego współpracownika w osobie Richarda von Falkenhayna. Najlepszym kontaktem Sosnowskiego była jednak żona tego niemieckiego oficera, Benita von Falkenhayn, z którą nawiązał użyteczny wywiadowczo romans. Bardzo ważnym kontaktem Sosnowskiego był też Gunther Rudloff – agent niemieckiej Abwehry. Ten funkcjonariusz zajmował się działalnością kontrwywiadowczą i od pewnego momentu zaczął gromadzić nawet dokumenty przeciw Sosnowskiemu. Polski szpieg wykorzystał jednak uzależnienie Rudloffa od hazardu. Wielokrotnie pożyczył mu pieniądze, a gdy ten znalazł się w trudnej sytuacji finansowej, wykorzystał owe długi do werbunku jako agenta polskiego wywiadu. Rudloff był cenny o tyle, że jako oficer kontrwywiadu posiadał kontrolę nad inwigilacją Sosnowskiego przez Niemców. Kiedy w Berlinie pojawiły się pierwsze wątpliwości co do intencji „von Nałęcza”, Rudloff wpisał go na listę kontaktów Abwehry, co pozwalało mu zapewnić polskiemu oficerowi pełną osłonę przed dekonspiracją.

Bezcennych informacji Sosnowskiemu dostarczały także, przekupione, Irene von Jena i Renate von Natzmer. Obie pracowały w niemieckich instytucjach wojskowych i nienawidziły Polaków. Na współpracę zdecydowały się ze względu na niskie zarobki. Może to być dość zaskakujące, jeśli zwrócić uwagę na to, że posiadały one dostęp do tajnych informacji wielkiej wagi, ale trzeba pamiętać, że Niemcy w tamtych czasach znajdowały się w trudnej sytuacji ekonomicznej i na płacach w sferze budżetowej często oszczędzano. Oprócz tego do siatki Sosnowskiego, funkcjonującej pod kryptonimem „In-3”, należały kochanki Sosnowskiego, jednak wszystko wskazuje, że poza Benitą von Falkenhayn nie dostarczały bardziej wartościowych informacji.

Z czasem niemieccy kontrwywiadowcy starali się „podstawiać” Sosnowskiemu agentki, które wykorzystując jego słabość do kobiet, miały dowiedzieć się więcej na temat szczegółów jego działalności. Polskiemu oficerowi udawało się je jednak przeciągnąć na swoją stronę, przez co zamiast donosić Niemcom, informowały Sosnowskiego o działaniach przeciw niemu. Wszystko to czyniło z niego trudnego przeciwnika i pozwoliło mu długo uniknąć dekonspiracji. W sumie działał przez około dziewięć lat (1925-1934), co nie jest częste wśród tego rodzaju agentów.

 

Rewelacyjne sukcesy

Informacje, jakie zdobył polski szpieg, były wręcz sensacyjne. Najbardziej wartościowe z nich dotyczyły współpracy radziecko-niemieckiej po układzie w Rapallo, podpisanym w 1922 r. Na jego mocy doszło do partnerstwa i szeroko zakrojonej kooperacji między ZSRR, a Niemcami. Sosnowski zdobył dowody na potwierdzenie faktu wymiany delegacji wojskowych i to na bardzo wysokim szczeblu. Wśród notatek przesłanych do Warszawy przez grupę „In-3” szczególnie złowróżbna była informacja o wizycie w Niemczech we wrześniu 1925 r. najwyższego wtedy rangą oficera armii ZSRR – Michaiła Tuchaczewskiego. Podczas tajnego bankietu na swoją cześć Tuchaczewski wzniósł pod adresem Niemców toast o treści: „Do naszego następnego, rychłego, wspólnego spotkania. Tym razem w Warszawie”. Bardziej konkretne były dowody prowadzenia, sprzecznej z Traktatem Wersalskim, współpracy pomiędzy ZSRR, a Niemcami.

Warunki tego układu minimalizowały możliwości niemieckich zbrojeń. Nasi zachodni sąsiedzi nie mogli między innymi posiadać broni pancernej i lotniczej, a flota została ograniczona do minimum. Co więcej, Niemcom zabroniono w ogóle testowania nowych technologii wojskowych. W wyniku układu w Rapallo Niemcy próbowali nowe uzbrojenie głęboko na terytorium ZSRR. Testowano i rozwijano broń lotniczą, pancerną, ale także chemiczną. Pozwalało to na tworzenie przez Niemcy podstaw do planowanego na przyszłość oficjalnego złamania postanowień wersalskich i rozbudowania armii oraz floty. Zyskiem dla ZSRR był przede wszystkim transfer rozwiązań technologicznych, a także szkolenie oficerów przez niemieckich instruktorów. Dość stwierdzić, że najlepsze radzieckie konstrukcje samolotów, użytych w drugiej wojnie światowej, powstały w fabryce niedaleko Moskwy, założonej przez Niemców w tym okresie współpracy. Można więc śmiało powiedzieć, że wysoka jakość sprzętu użytego przez Armię Czerwoną w okresie nadchodzącej II wojny światowej była częściowo zasługą współpracy z niemieckimi konstruktorami. W maju 1926 r., w Lipiecku powstał nawet specjalny ośrodek, opracowujący nowoczesną broń lotniczą. Pracowało w nim nawet kilkaset osób – Niemców i Rosjan. Ten fortel ustrzegł Niemców przed czujnymi oczami wywiadów państw zachodnich, gdyż ich siatki wywiadowcze w ZSRR były wówczas słabo rozbudowane. Dokumenty zdobyte przez Sosnowskiego szczegółowo o tym informowały, dostarczając niezbitych dowodów na łamanie przez Niemców postanowień traktatu wersalskiego.

Nie zamyka to jednak listy sukcesów polskiego superszpiega. Informatorzy Sosnowskiego przekazali mu też szereg innych dokumentów, wśród których znalazł się tajny, wstępny plan inwazji na Polskę. W 1929 r. ten bezcenny dokument, zawierający dane na temat mobilizacji niemieckiej armii przeciwko naszemu krajowi i szkic ofensywnych działań wojennych, trafił w ręce Sosnowskiego za pośrednictwem Renate von Natzmer. Oczywiście, był to dokument odległy od planu, który Niemcy zrealizowali 10 lat później, niemniej zdobycie tak pilnie strzeżonej informacji było wielkim sukcesem siatki In-3. Problem w tym, że centrala w Warszawie… nie uwierzyła w możliwość zdobycia tak tajnej informacji. Powstało nawet podejrzenie, że cała sprawa jest inspirowana przez Niemców, a Sosnowski zmienił strony. Sceptycyzm był zrozumiały, gdyż Niemcy podejmowali wcześniej próby dezinformacji naszego wywiadu w kwestii swoich planów przeciw Polsce. Tym razem jednak dokumenty były autentyczne. Problemem była też kwota 40 000 marek, na jaką Sosnowski wycenił zdobyte informacje. Za każdym razem, gdy rozważamy sytuację II RP, pamiętać musimy, że było to państwo bardzo biedne i zacofane ekonomicznie. Rzutowało to także na działania państwa w zakresie wojskowości, dyplomacji, czy służb specjalnych. Co prawda, grupa In-3 była bardzo skuteczna, ale koszty jej funkcjonowania, proporcjonalne do sukcesów i rozbudowania siatki, pochłaniały znaczną część wszystkich kosztów, ponoszonych  na działania wywiadowcze przeciw Niemcom, stąd warszawska centrala zwlekała z przyjęciem dokumentów. Niecierpliwy Sosnowski popełnił błąd i próbował przekazać je wywiadom brytyjskiemu i francuskiemu, o czym ten ostatni doniósł swoim polskim sojusznikom. Rzuciło to cień podejrzenia na rotmistrza i przyczyniło się do jego późniejszego dramatu.

Od dłuższego czasu w sztabie Oddziału II istniała grupa, podejrzewająca Sosnowskiego o zmowę z Niemcami. Ich podejrzenia były absurdalne, ale z czasem dowództwo zaczęło dawać im posłuch, do czego przyczynił się dodatkowo kontakt Sosnowskiego z Francuzami. W końcu uznano autentyczność dokumentów, ale próbowano obniżyć ich cenę. Doprowadziło to do fiaska negocjacji. Wówczas zdenerwowany Sosnowski po prostu wysłał je do Warszawy za darmo.

Oprócz tych najważniejszych informacji Sosnowskiemu , awansowanemu jesienią 1929 r. do stopnia majora, udało się pozyskać inne dane, dotyczące chociażby niemieckiej agentury w Polsce czy sytuacji gospodarczej. Choć siatka In-3 była wyjątkowo skuteczna, zdobyte dokumenty trzeba było jeszcze wykorzystać politycznie. Tymczasem wobec postawy Francji i Wielkiej Brytanii, pragnących za wszelką cenę uniknąć kolejnej wojny, było to poważnie utrudnione. W rezultacie część informacji przekazano Francuzom (ale bez ujawniania źródła), pewne dane przekazano też prasie na zasadzie kontrolowanego przecieku, jednak bez zdecydowanej reakcji ze strony Londynu i Paryża nie można było zablokować współpracy ZSRR i Niemiec ani zbrojeń naszego zachodniego sąsiada. Polska nie była więc w stanie wystarczająco zdyskontować sukcesów swojego wywiadu, w tym najlepszego szpiega i jego siatki.

 

Niemieckie samoloty w ZSRR. Domena publiczna.

Dekonspiracja

Niemcy na trop polskiej siatki wpadli jesienią 1933 r. Jak wspomniałem, w orbicie zainteresowań kontrwywiadu Sosnowski był już wcześniej, ale ten as wywiadu zdołał udaremnić wszystkie wcześniejsze próby zdemaskowania.

Trudno wyjaśnić dokładnie, co przyczyniło się do ostatecznej dekonspiracji Sosnowskiego. Kluczową rolę odegrał na pewno porucznik Józef Gryf-Czajkowski – polski oficer, który szpiegował nasz kraj na rzecz Niemiec. Czajkowski znał prawdziwą tożsamość „von Nałęcza” i przekazał ją Abwehrze. Decydujące znaczenie miała jednak akcja rozpracowania Sosnowskiego i całej siatki, prowadzona na przełomie lat 1933 i 1934. Wykorzystano do niej także kolejną kochankę Sosnowskiego – Leę Kruse, jak również służącego Hermanna Spiegla. Nasz agent wyczuł niebezpieczeństwo i zimą 1934 zaczął organizować ewakuację siatki. Dzięki temu udało się uciec trójce polskich agentów i zwerbowanej łączniczce. Sam as wywiadu zamierzał opuścić Niemcy po wystawnym przyjęciu dla berlińskich elit, co miało zapewne uśpić czujność Niemców, jednak na owym bankiecie, oprócz śmietanki towarzyskiej niemieckiej stolicy, pojawiła się również Abwehra, która tego dnia – 27 lutego 1934 r. – aresztowała Sosnowskiego. W ciągu następnych dni aresztowano kolejnych kilkadziesiąt osób, w tym Benitę von Falkenhayn, Renatę von Natzmer i Irenę von Jena – czyli najcenniejsze kontakty siatki.

Wywołało to aferę szpiegowską o międzynarodowym rozgłosie. Centrala w Warszawie wpadła w panikę. Od razu zaczęto szukać sposobów na uratowanie majora. Rzeczywiście z czasem doszło do wymiany zatrzymanych w Polsce niemieckich agentów na Sosnowskiego, ale najpierw Niemcy przeprowadzili proces aresztowanych szpiegów. W roku 1935 zapadły wyroki co do Benity von Falkenhayn i Renaty von Natzmer. Skazano je na śmierć poprzez ścięcie toporem, a wyroki wykonano już dwa dni później (okrucieństwo tej iście średniowiecznej kary wywołało oburzenie w całej Europie). Irene von Jena i sam Sosnowski zostali skazani na kary dożywotniego więzienia. Wobec wszystkich orzeczono dodatkowe kary finansowe.

 

Polska kompromitacja

Jednocześnie Niemcy rozpoczęli akcję kompromitowania oficera. Podrzucano centrali w Warszawie tropy, dowodzące że Sosnowski był agentem niemieckim. W ten sposób chciano ocalić choć część tajemnic przez niego wykradzionych. Gdyby Polacy uwierzyli w zdradę Sosnowskiego, uznaliby pozyskane przezeń materiały za niewiarygodne. Być może, w akcję podważania wiarygodności szpiega zaangażowany był także wywiad radziecki, ale ten wątek nie został dotąd należycie zbadany.

Już wcześniej Sosnowski miał wrogów wątpiących w jego uczciwość. Akcja wrogich służb dostarczyła dowodów, na które ludzie ci tylko czekali. Centrala w Warszawie doszła więc do przekonania, że oto Sosnowski był podwójnym agentem działającym na zlecenie Berlina.  Kiedy więc wiosną 1936 r. na rogatkach pogranicznego Zbąszynia przeprowadzono wymianę Sosnowskiego i 11 polskich szpiegów za 9 agentów niemieckich, major został aresztowany. Późniejsze wydarzenia na zawsze będą mogły być uznane za haniebną klęskę polskiego wywiadu. Przekonani przez wrogów o zdradzie majora, przełożeni trzymali go w zamknięciu i przesłuchiwali. Zdesperowany Sosnowski, w nocy z 26 na 27 maja, podciął sobie żyły, próbując popełnić samobójstwo. Życie uratowali mu strażnicy, niemniej przesłuchania trwały nadal. Rok później major rozpoczął strajk głodowy. Karmiono go na siłę, ale stan zdrowia Sosnowskiego pogarszał się, co wymusiło postawienie mu w końcu zarzutów.

Proces, który nastąpił później, był zwykłą farsą. Przekonani o winie Sosnowskiego Polacy, wobec braku jakichkolwiek dowodów, co oczywiście uznano za skuteczne działanie Niemców, stawiali zarzuty, oparte jedynie na przypuszczeniach. Podejmowano nawet próby sfingowania dowodów, z których część była tak dalece absurdalna, że prokurator wojskowy odmówił ich wykorzystania. Wyrok zapadł 15 czerwca 1939 r. Sosnowskiego skazano na 15 lat więzienia i grzywnę za zdradę, polegającą na współpracy z Niemcami. Decyzja nie była prawomocna, ale sąd nie zdążył rozpatrzyć apelacji z powodu wybuchu wojny.

Sprawa procesu Sosnowskiego w Polsce jest bardzo zagadkowa. Nie wiadomo dokładnie, skąd polska centrala wywiadowcza powzięła pewność co do zdrady asa wywiadu. Jak wspomniałem, operację, mającą przekonać Polaków, prowadzili Niemcy, podejrzewa się jednak także udział wywiadu Związku Radzieckiego. Nie można wykluczyć współpracy pomiędzy nimi w tej kwestii. Niezależnie od okoliczności, współcześni historycy są zgodni, że wyrok był niesprawiedliwy, a Sosnowski niewinny. Nie wiadomo, jak potoczyłaby się cała sprawa, gdyby nie przerwał jej wybuch wojny. W każdym razie można dziś stwierdzić, że Oddział II nabrał się na wrogą mistyfikację, co należy uznać za wielką porażkę służb specjalnych II RP.

 

Wojenne losy

Proces Sosnowskiego przerwany został przez wybuch wojny. Jak potoczyły się jego losy w trakcie jej trwania? Jest to największa zagadka z życia tego asa wywiadu, stanowiąc jednocześnie jeden z najbardziej frapujących tematów w historii Polski tego okresu. Istnieje kilka hipotez dotyczącej tej kwestii.

Pierwsza z nich głosi, że Sosnowski zginął we wrześniu 1939, rozstrzelany przez więziennych strażników, wobec konieczności ewakuacji na wschód wraz z cofającą się polską armią. Alternatywna wersja głosi, że Sosnowski przeżył kampanię wrześniową, bo uciekł lub jedynie go postrzelono. W rezultacie został w końcu aresztowany przez NKWD. W więzieniu Sosnowski miał zostać zwerbowany przez radziecki wywiad i współpracować z nim w charakterze doradcy do spraw polskich. Inna koncepcja głosi, że Sosnowski miał podjąć próbę współpracy z Rosjanami, ale ci nie byli zainteresowani, więc uwięzili majora. Według tej wersji wkrótce podjął protest głodowy i zmarł w 1942 r. w saratowskim więzieniu. Nie wyczerpuje to jednak wszystkich spekulacji na temat jego losów. Istnieje teoria, że Sosnowski, jako radziecki współpracownik, miał zostać zamordowany na rozkaz Armii Krajowej. Niektórzy sądzą, że przeżył aż do 1945 r. Najbardziej brawurowa hipoteza mówi o tym, że przeżył wojnę i zmarł w nieokreślony czas po niej.

Ten krótki przegląd spekulacji na temat wojennych losów majora Jerzego Sosnowskiego pokazuje wyraźnie, że trzeba uznać jego życie w czasie wojny za niewyjaśnioną zagadkę historyczną. Być może, odpowiedź czeka w nieodtajnionych dotąd dokumentach radzieckich służb specjalnych.

Życie Sosnowskiego to temat godny wysokobudżetowego filmu sensacyjnego o historii superszpiega, cynicznie wykorzystującego swoje kochanki w celach wywiadowczych. Wielki sukces polskiego wywiadu, któremu dostarczał informacji wielkiej wagi, zakończył się niefortunnie dla Sosnowskiego, oskarżeniem przez ten sam wywiad i  niesłusznym uznaniem za zdrajcę. Jego dalsze losy pozostaną pewnie, jak przystało na arcyszpiega, długo jeszcze nierozwiązaną zagadką. Kolejną niewyjaśnioną historią z czasów II wojny światowej. Bez cienia wątpliwości, Jerzy Sosnowski i jego działalność długo jeszcze będą rozbudzać wyobraźnię i zainteresowania potomnych.

 

 

Bibliografia:

1. Kołakowski P., NKWD i GRU na ziemiach polskich 1939–1945, Warszawa, 2002

2. Sadowski L., Oddział II Sztabu Generalnego. Rezultaty pracy pokojowej i przygotowania do wojny, Łódź, 2014

3. https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication/47164 [dostęp: 30.09.2021]

4. http://jerzysosnowski.info/ [dostęp: 30.09.2021]

5. https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/04/11/zapomnij-o-hansie-klossie-i-bondzie-temu-polskiemu-szpiegowi-sprzed-wojny-nie-dorastali-do-piet/ [dostęp: 01.10.2021]

6. https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/major-jerzy-sosnowski-bohater-zdradzony-przez-polske/6eqclex [dostęp: 01.10.2021]

7. http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/25264?t=Dramat-rotmistrza [dostęp: 02.10.2021]

8. https://www.newsweek.pl/polska/jerzy-sosnowski-kim-jest-polski-james-bond-nieslusznie-skazany-przez-swoich/nn6cmqb [dostęp: 02.10.2021]

1 komentarz:

  1. Witaj Michał.
    Znam bardzo dobrze historię Sosnowskiego, naszego agenta.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń