Średniowieczny Kraków. Źródło: domena publiczna |
Od końca XII w., a
zwłaszcza w kolejnych dwóch stuleciach, na ziemiach polskich występowało silne
zjawisko osadnictwa niemieckiego. Jak wielu Niemców przybyło wtedy do naszego
kraju? Dlaczego tak się stało? Jakie dziedzictwo po sobie pozostawili?
Geneza
Problem osadnictwa
niemieckiego jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych zagadnień w historii
naszego kraju. Nie chodzi jednak o rozważania czysto naukowe, ale o… politykę.
Historiografię XIX i pierwszej połowy XX wieku często traktowano jako pomocnicze
narzędzie dla różnej maści polityków. Skutkowało to tym, że narracje historyków
pisano pod polityczne zapotrzebowanie. Uzasadniały roszczenia terytorialne czy
niepodległościowe poszczególnych nacji, dowodziły racji w ideologicznych
sporach. Szczególnie silny był nurt nacjonalistyczny. Na jego fali historycy
niemieccy dowodzili, że osadnictwo z XIII w. uzasadnia pretensje Niemców do
tego obszaru, jest argumentem na rzecz tezy, jakoby naród niemiecki zawsze parł
na wschód. Przeszacowywano także skalę i konsekwencje cywilizacyjne zjawiska.
Polacy odpowiadali w
tym samym stylu. Argumentowano, że zjawisko miało marginalny zasięg. Pisano o
agresywnej germanizacji dokonywanej przez przybyłych. Narracja taka była też
silna w czasach PRL-u.
Tymczasem, z naukowego
punktu widzenia obie te narracje należy odrzucić. Przyczyny zjawiska były
zupełnie inne. Nikt w XIII wieku nie prowadził świadomie polityki narodowej, choćby
z tego powodu, że dla ludzi tamtych czasów tożsamości etniczne nie odgrywały
większej roli.
W rzeczywistości genezy
opisywanego procesu należy upatrywać w dwóch elementach. Z jednej strony na
terenie Europy Zachodniej występowało przeludnienie. Oczywiście liczba ludności
była tam wielokrotnie mniejsza niż obecnie, ale też bez porównania mniej
wydajne było rolnictwo, co powodowało, że nie dało się wyżywić takiej grupy
ludzi. Żywność była więc droga i zwłaszcza biedniejsza część ludności miała
trudności z dostępem do niej. Dawało to silną motywację do poszukiwań nowych
terenów celem osiedlenia się. W przypadku ludności mieszkającej na terenie
Niemiec naturalnym kierunkiem był wschód. Poszukiwano bowiem terenów słabiej
zaludnionych gdzie można prowadzić działalność rolniczą. Takie przestrzenie
były łatwe do znalezienia w Polsce, Czechach i na Węgrzech.
Drugim czynnikiem była
postawa elit wymienionych krajów. Panowie feudalni dążąc do poprawy statusu
ekonomicznego swoich ziem chętnie sięgali po dysponującymi nowocześniejszymi
technikami rolnymi przybyszów z zachodu. Liczono też na rozkwit ośrodków
protomiejskich narosłych wokół dawnych grodów.
Henryk Brodaty. Źródło: domena publiczna |
Organizacja
i skala
Początki osadnictwa na
ziemiach polskich sięgają końca XII w. kiedy to pierwszych osadników sprowadził
zakon cystersów. Kluczową rolę odegrał jednak patronat Henryka Brodatego. Ten wybitny
władca z dynastii Piastów, panujący w latach 1201-1238 zjednoczył pod swoją
władzą większą część podzielonej na dzielnice Polski. Książę, który
prawdopodobnie miał aspiracje zmierzające w kierunku zakończenia rozbicia
dzielnicowego kraju, dążył do rozwoju ekonomicznego posiadanych przez siebie
ziem. Rzeczywiście dokonał wiele dla realizacji tego celu. Między innymi
ściągając właśnie wspomnianych niemieckich osadników.
Przybysze zasiedlali
wcześniej niezamieszkałe obszary, karczowali lasy i zwiększali powierzchnię pól
uprawnych. Przynieśli też szereg udoskonaleń w tym nowoczesną wtedy
trójpolówkę, która właśnie w okresie osadnictwa niemieckiego upowszechniła się
na naszych ziemiach. Niemcy osiedlali się też w miastach, stymulując ich
rozwój. Równie ważne jak korzyści ekonomiczne były rozwiązania prawne i
zwyczajowe, jakie niemieccy osadnicy zabrali ze sobą z rodzinnych stron.
W sensie organizacyjnym
za sprowadzenie osadników odpowiadał zasadźca, który zawierał umowę z
odpowiednim panem feudalnym, chcącym sprowadzić takich ludzi do swych włości. W
takiej roli występował najczęściej książę lub instytucje kościelne. Z czasem do
wspierania osadnictwa przyłączyli się co bogatsi rycerze. Zasadźca organizował
lokację na podstawie nadanego przez właściciela przywileju lokacyjnego.
Odpowiadał nie tylko za sprowadzenie mieszkańców, ale też wszelkie prace
organizacyjne, mierzenie działek rolnych, wyznaczanie głównych miejsc
użyteczności publicznej (targi itp.) i sprowadzanie niezbędnych rzemieślników.
Osadnicy posiadali
szereg przywilejów. Poza tym, że przyznawano im nadziały rolne korzystali z tak
zwanych „wolnizn” czyli okresów karencji, w których zwolnieni byli z wielu
świadczeń feudalnych. Straty poniesione z tego tytułu przez panów feudalnych
były równoważone przez ekonomiczny rozwój zasiedlanego terenu, zapewnianego
przez działalność zachęconych przywilejami nowych mieszkańców. Zasadźca po
przeprowadzeniu osiedlenia zyskiwał dziedziczny tytuł wójta w mieście i sołtysa
na wsi. Dawało mu to status „naczelnika” takiej osady.
Osadnictwo rozwijało
się głównie na obszarze Małopolski i Śląska, a zatem na ziemiach rządzonych
przez Henryka Brodatego i potem spustoszonych najazdem tatarskim z 1241 r. Atak
ów stymulował dodatkowo całą akcję,
ponieważ powstało zapotrzebowanie na nowych mieszkańców zdolnych odbudować te
ziemie po zniszczeniach. Z czasem osadnictwo niemieckie pojawiło się też na
innych obszarach – w Wielkopolsce i na Mazowszu – ale nie osiągnęło już aż
takiej skali. Zresztą często na niemieckim prawie osiedlano też polską ludność
zamieszkałą tam już wcześniej. Szczyt całej akcji przypada na okres po ataku
Tatarów i kończy się w połowie XIV w. kiedy to wielka epidemia dżumy wyludniła
zachodnią Europę, likwidując jedną z głównych przesłanek sprzyjających
przesiedlaniu się na wschód.
Trudno jednoznacznie
oszacować skalę całego zjawiska, ale zazwyczaj podaje się liczbę 100-150
tysięcy Niemców zamieszkałych w zorganizowanych skupiskach. Biorąc pod uwagę
ludność ówczesnej podzielonej na dzielnice Polski, szacowanej na nieco ponad 1
milion, Niemcy zdobyli sobie status największej mniejszości narodowej.
Lokowanie osady. Siedząca postać w czapce to zasadźca. Źródło: domena publiczna |
Na
wsi i w mieście
Charakterystyka osiedli
na prawie niemieckim różniła się w mieście i na wsi. Zawsze wyznaczano główny
plac służący celom handlowym i administracyjnym. Na wsiach rolę taką pełniła
ulica biegnąca wprost przez wieś, choć lokowano także wokół ulic tworzących
owal lub prostokąt. W miastach kluczowym miejscem był rynek lub długi targ w
zależności od tego na jakim rodzaju prawa niemieckiego lokowano miasto. To
drugie było zresztą dużo bardziej skomplikowanym organizmem.
Na poziomie prawnym
lokowane miasto otrzymywało specjalne przywileje, zapewniające mu pewien poziom
samorządu. Nadawane prawo wzorowane było na przywilejach któregoś z miast
niemieckich, które otrzymało takie zasady wcześniej. Na ziemiach polskich
najczęściej miasta lokowano na prawie magdeburskim, a więc na wzór Magdeburga.
Korzystały z niego Kraków, Wrocław, Lwów, Poznań, a z mniejszych ośrodków
Głogów, Świdnica czy Opole. Alternatywą było prawo lubeckie, a więc wzorowane
na przywilejach Lubeki, ale za jego pomocą miasta lokował tylko Zakon Krzyżacki
i to na jego ziemiach skupiły się takie ośrodki (najbardziej znane przykłady to
Gdańsk i Elbląg). Właśnie te miasta cechowały się występowaniem długiego targu
zamiast znanego z reszty kraju rynku.
Miasta lokowane na
prawie magdeburskim są łatwe do rozpoznania także dzisiaj. Ich najbardziej
charakterystyczną cechą jest prostokątny rynek z ratuszem na środku i z
kościołem farnym w pobliżu, a bardzo często w rogu. Rynek był centrum życia
miejskiego. Od niego biegły ułożone w szachownice, krzyżujące się prostopadle
ulice. Praktyka polska była taka, że najczęściej miasto zakładano obok lub w
ramach starszej osady – podgrodzia, lub grodu. Oczywiście prowadziło to z
czasem do zrastania się nowego osadnictwa ze starym i dotyczyło to zarówno wsi,
jak i miast. Mury miejskie nie były regułą. Ich istnienie zależało od wielkości
ośrodka i zamożności właściciela. Stanowiono także lokalne władze. Początkowo
był to dziedziczny wójt i ławnicy, którzy wspólnie sprawowali funkcje sądowe. Z
czasem wójt przekształcił się w instytucję burmistrza, a miejski patrycjat
zyskał reprezentację polityczną w postaci Rady. Z czasem powstawały różne
modyfikacje prawa magdeburskiego dostosowane do lokalnej specyfiki, takie jak
prawo chełmińskie czy średzkie.
Miasta miały nieco inną
strukturę społeczną niż wsie. Sprowadzano większą liczbę rzemieślników,
pojawili się też kupcy. Przy czym w średniowiecznych miastach wielu mieszkańców
trudniło się też rolnictwem i hodowlą zwierząt, co sprawiało, że różnice między
wsią i miastem nie były tak widoczne jak dzisiaj. Najbliżej rynku lub długiego
targu zamieszkiwali najbogatsi mieszkańcy, zalążek przyszłego patrycjatu. Im
dalej od rynku tym niższy status społeczny mieszkańców. Najbiedniejsi mieszkali
poza oficjalnymi granicami miast z biegiem lat tworząc ubogie przedmieścia.
Wraz z niemieckimi
osadnikami pojawiły się nowe zasady organizacji społecznej i nieznane wcześniej
rozwiązania prawne. Napływowa ludność zmieniała też strukturę etniczną zasiedlanych
ziem zwiększając siłę elementu niemieckiego.
Rezultaty
Wpływ osadnictwa
niemieckiego na średniowieczną Polskę był bardzo poważny. Obejmował rolnictwo,
sferę prawną i całą siatkę osiedleńczą. Przy czym rzeczowa analiza skutków tego
zjawiska pozwala wyeliminować największe mity, które na użytek polityki
kreowali dawni badacze.
Niemcy nie przynieśli
cywilizacji na zacofane tereny słowiańskie. Na pewno przyspieszyli ich rozwój
gospodarczy, ale nie można mówić o jego całkowitym zdeterminowaniu. Z drugiej
strony nie należy bagatelizować wpływu niemieckiego osadnictwa. Jak zawsze w
historii prawda jest dalece bardziej skomplikowana.
Polska średniowieczna
zawdzięcza osadnikom rozwój miast, zwiększenie areału pól uprawnych i
udoskonalenie metod uprawy (trójpolówka). Istotne są też rozwiązania prawne i
to jest być może najważniejsza pozytywna konsekwencja. Przywileje dla osadników
włączyły Polskę w historię rozwoju miejskiej samorządności i niezależności,
która z czasem będzie podważać skostniałe struktury feudalne. Osadnicy wpłynęli
na rozwój rzemiosła i handlu. Ponieważ wśród nich była też pewna grupa
górników, najczęściej pochodzących z obszarów dzisiejszej Belgii, także ta
dziedzina została przez nich rozwinięta.
Zmienili również
strukturę etniczną, zwłaszcza w miastach. Tego czynnika nie należy jednak
przeceniać, bo nie zawsze była to konsekwencja długotrwała. Na Śląsku
osadnictwo zapoczątkowało proces stopniowej germanizacji tego obszaru, która
objęła też ludność słowiańską. W Małopolsce doszło do zupełnie odwrotnego
procesu – Niemcy ulegli polonizacji i to w większości najpóźniej w XV wieku. Kluczem
do wyjaśnienia tego faktu jest przynależność państwowa tych dwóch krain.
Małopolska należała do naszego kraju zawsze gdy ten był obecny na mapie. Śląsk
odpadł od Polski w XIV wieku i w następnych stuleciach nasze państwo nie
podjęło żadnej poważnej próby jego odzyskania. Wszystko wskazuje więc, że dla
charakteru etnicznego tych ziem kluczowa była polityczna przynależność, a nie
sam fakt pojawienia się grupy niemieckich osadników. Zresztą taką korelację
daje się stwierdzić na licznych przykładach w całej Europie.
Dziedzictwo
niemieckiego osadnictwa jest także widoczne we współczesnej polszczyźnie.
Chodzi konkretnie o nazwy instytucji i urzędów związanych z władzami
samorządowymi. Słowa „burmistrz”, „sołtys”, „wójt”, „ratusz” i wiele innych są
spolszczonymi na przestrzeni wieków zapożyczeniami z języka niemieckiego. W
przypadku tych określeń w oryginale odpowiednio: „Bürgermeister”, „Schultheiss”,
„Vogt” i „Rathaus”.
Michał Górawski
Bibliografia:
- Manteuffel
T. Historia powszechna – średniowiecze, Warszawa, 1965
- Kwiatkowski
S. Średniowieczne dzieje Europy, Warszawa, 2006
- Chutowski
J. Piastowscy władcy Głogowa, Głogów, 1996
- https://wielkahistoria.pl/niemiecka-kolonizacja-w-sredniowiecznej-polsce-ilu-niemcow-osiedlilo-sie-na-ziemiach-piastow/
[dostęp: 07.03.2021]
- https://wielkahistoria.pl/kiedy-krakow-dostal-prawa-miejskie-oficjalna-data-jest-z-cala-pewnoscia-falszywa/
[dostęp: 08.03.2021]
- https://nowahistoria.interia.pl/historia-polski-do-1795/news-osadnictwo-wiejskie-na-prawie-niemieckim-na-ziemiach-polskic,nId,2310749
[dostęp: 07.08.2021]
Witaj Michale.
OdpowiedzUsuńHistoria naszych ziem jest mi bliska.
Niemcy lubili się osiedlać na nie swojej ziemi.
Fajny trlst.
Pozdrawiam.
Michał